poniedziałek, 18 lipca 2011

Rok 1984

Czytałam przez tydzień z niewielką przerwą, z falowym zadowoleniem, przez dwie strony umierając z nudów i przez następne dziesięć nie mogąc się oderwać. Przez ten cały czas zastanawiałam się jakim cudem, pisząc konstrukcją tak naiwną, że niemal dziecięcą, Orwell jest w stanie zaczarować. I przez ten cały czas miałam nadzieję i doszukiwałam się czegoś więcej, niż tylko przedstawienie totalitaryzmu.

Orwell zaczarował i przytrzymał, ale poza kilkoma słowami, poza kilkoma momentami, poza dużą przyjemnością z czytania nie dał nic. Do niczego nie doszłam – poza tymi kilkoma momentami i słowami. Na pewno to ma drugie dno, być może człowiek, i na pewno to drugie dno jest głębokie, ale rzecz kończy się na wiedzy, nie na przeświadczeniu.

I jedyne, co mi się naprawdę nie podobało, to księga Goldsteina.

24 stycznia 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz