sobota, 28 września 2013

Za dużo książek

Tylko tych, co na mnie czekają - na mojej półce, smutne, wątpiące, dłużej już tak nie mogą. Więc narzuciłam sobie ograniczenie w kupowaniu nowych, ograniczenie sprawdza się już miesiąc i doczekało się formalizacji. Zrobiłam listę posiadanych książek do przeczytania, będę z niej wykreślać książki już zbawione, a jak mi się uda skrócić tę listę do rozmiarów niewielkich, zrobię sobie prezent - bardzo możliwe, że książkowy; bardzo możliwe, że wtedy zabawa zacznie się na nowo. Zobaczymy, jak to będzie.

wtorek, 24 września 2013

Rozmowy nad Nilem

Kair. Nil. I haszysz. Przez wszystkie strony upał, duchota i odrętwienie. I rozmowy, rozmowy, rozmowy nad Nilem.

Miałam nadzieję znaleźć tu coś na kształt Gry w klasy Cortázara, przynajmniej taki sam klimat, ale to ledwie podobne. Dostałam za to niesamowity język, pierwszy raz tak bardzo byłam na miejscu i pierwszy raz czytając autora spoza Europy, widziałam faktycznych bohaterów, a nie białych. Oszczędny w słowach, a plastyczny.

I znalazłam niesamowity talent, jeszcze inną stronę arabskiej literatury - i chociaż Rozmowy nad Nilem upłynęły mi dobrze, ale bez zachwytów, to narobiły ogromnego apetytu. Już po tym widać, że nie bez powodu ten Nobel.

No i - barka jest jednak magnetyczna. Noc, rzeka i wszystko tak daleko, aż chce się wracać, ciągnie mnie tam niesamowicie.

23 września 2013
Zdjęcie okładki pochodzi ze strony wydawnictwa Świat Książki.

niedziela, 22 września 2013

Dwie głowy i jedna noga

Bohaterka Chmielewskiej to taka trzpiotka, której język jeszcze nie do końca dorósł. Taka trzpiotka, z którą spotyka się w kawiarni i która opowiada do wszystko pomiędzy kawą a croissantem (on migdałowy, a ona czarna). Przyjaciółka od trzech minut albo od półwieku.

I po roku wracam do tej trzpiotki, J. Chmielewskiej, do kolejnej awantury, aż dziw, że jej się to mieści w życiorysie. Dwie głowy, wokół jednej kręci się kryminał, wokół drugiej romans. Jedna własna i męcząca, druga podrzucona i męcząca jeszcze bardziej.

Lubię Chmielewską. I tą z okładki, i tą spomiędzy kartek. Tym razem obie w nieco słabszym wydaniu, ale wciąż przyjemnie.

21 września 2013
Zdjęcie okładki książki pochodzi ze strony serwisu LubimyCzytac.pl

czwartek, 19 września 2013

Książka na jesień

Najlepszą książką na jesień jest Madame; możliwe zresztą, że najlepszą książką na w ogóle, i jeżeli stworzę kiedyś swoją listę stu książek do przeczytania, to ona na pewno tam będzie.

Mniej więcej to powiedziałam Joannie, od której w zamian dostanę książkę - Krótki i niezwykły żywot Oscara Wao, napisał Junot Díaz - też książka na jesień. Dominikana, tam jeszcze nie byłam.
Joannie dziękuję, a że to moja pierwsza wygrana książka - tym mi milej.

Zdjęcie okładki pochodzi ze strony wydawnictwa Znak.

niedziela, 15 września 2013

Zachcianki

Dziesięć zmysłowych opowieści.

Zmysłowy to dobre słowo, bo na fali wakacji, erotyki w literaturze i zachwytów Izabeli trafiłam na tekst ładny, a seksowny. Rzecz rzadka.

Właściwie żadnego z autorów nie znałam, ale o każdym słyszałam. I to był chyba dobry start - dla Chutnik (jej opowiadanie na początek do strzał w dziesiątkę, jest rewelacyjne i szkoda, że ona cała taka chyba nie jest), dla Kuczoka (zniesmaczył mnie trochę na koniec, ale i dał literaturę, jakiej szukałam), nawet dla Dukaja, przez którego tekst co prawda nie przebrnęłam, bo taka dawka słowotwórstwa była ponad mnie, ale mnie zaciekawił i niedługo zacznę podbierać jego książki.
A reszta? Po trzech miesiącach prawie nic nie pamiętam. Tyle tylko, że było przyjemnie.
20 czerwca 2013
Zdjęcie okładki pochodzi ze strony wydawnictwa Świat Książki.

piątek, 13 września 2013

Połamane skrzydła

Khalil Gibran dał mi prozę poetycką, dał mi obrazy (obrazy, nie zdjęcia) Bejrutu i dał mi dużo arabskiego ducha. Historia miłości, taka śpiewna, że prawie Pieśń nad pieśniami. A jeszcze bardziej historia kobiety nie swoich czasów.

Podobno Khalil Gibran to miłość, bunt i wolność. Ja w nim widzę jeszcze głęboką wiarę w przyrodę, zresztą wiarę w ogóle. A w Połamanych skrzydłach najpiękniejszą z modlitw.
Zlituj się Panie i daj siłę wszystkim połamanym skrzydłom.

I widziałam w tym Teheran z Kurczaka ze śliwkami, a w Salmie - Irâne. I widziałabym to jako oniryczny film krótkometrażowy, koniecznie niemy, koniecznie z muzyką na skrzypcach.


W literaturze skandynawskiej podoba mi się to, że nie odchodzi od swoich strachów, że nawet jak nie są wprost, to gdzieś tam pod skórą. I szkoda mi, że nie ma tego w literaturze arabskiej, tego zachowania korzeni. Że literatura, która wyrosła z poezji, dzisiaj sprowadza się w zasadzie do historii tych biednych kobiet. A przecież można by nawet o nich pisać poezją, jak Khalil Gibran.

Jestem tylko zawiedziona wydaniem. Prześliczna okładka, ciekawy format, ale w środku - źle sformatowany tekst, na kilku stronach prześwitujący druk, a samą książkę źle się trzyma. Chociaż i tak dobrze, że po tych stu latach wreszcie ktoś Połamane skrzydła przetłumaczył.

13 września 2013
Zdjęcie okładki książki pochodzi ze strony wydawnictwa Barbelo, a zdjęcie Irâne z serwisu Filmweb.

środa, 11 września 2013

Lot nad kukułczym gniazdem

Lot nad kukułczym gniazdem myliłam kiedyś z Paragrafem 22, kiedyś też podczytywałam na matematyce w liceum i widziałam sanitariuszy i Wielką Oddziałową jako roboty z komiksów.

A teraz nie wiem, co powiedzieć. Często Lot... mnie nużył i ciągnął się trochę za bardzo, ale też końcówka coś mi przestawiła w głowie. I wydaje się być jedną z tych książek, które dojrzewają w człowieku i dopiero później, później pokazują, o co chodziło. Nie muszą porywać w trakcie, muszą porwać po wszystkim.

I chyba doceniam Lot nad kukułczym gniazdem - ale jestem za mało męska, żeby docenić go w pełni.

9 września 2013
Zdjęcie okładki książki pochodzi ze strony wydawnictwa Albatros.

sobota, 7 września 2013

Nowy rok

Nowy rok zaczynam we wrześniu, bo we wrześniu odradza się moje ciało i myśl. No i jesienią mija mi kolejny rok mnie.

Mam misję na ten rok, misję poznawczą.


Macedonia, Liban, Czechy, Grecja, Japonia, Trynidad i Tobago.
Mały człowiek, bo mam na niego ochotę od dawna.
Połamane skrzydła, bo Prorok mnie zauroczył.
Pociągi pod specjalnym nadzorem, bo zapisałam ten tytuł na marginesie na polskim i mi do tej pory nie daje spokoju.
Lizystrata, bo fragment czytany na role narobił mi dużo ochoty.
Norwegian Wood, bo mnie kusi odkąd ustaliłam, że od tego Murakamiego zacznę.
Biała kobieta na zielonym rowerze, bo Trynidad to dla mnie kompletny abstrakt.
A jeszcze bym się na Islandię wybrała i do Izraela.

Na jesień przyjmuję też pewnego rodzaju odwyk. Na trzy przeczytane książki - jedna kupiona. Bo mi miejsca, czasu ani głowy nie starczy.

środa, 4 września 2013

Prorok

Prorok w pierwszym odbiorze był dla mnie książką do czytania w dżinsach i białym podkoszulku, gdzieś po drodze i nonszalancko, bo tak najlepiej trafiają duże słowa. Potem stał się książką do czytania w zatrzymaniu, wszystko już jedno gdzie - byle w stop-klatce.

Czasami wierzę, że mądrość jest w ludziach i trzeba tylko odpowiednich narzędzi, żeby ją ze skrytek duszy wydobyć. I jeżeli tak jest, to Prorok może się nadać.

3 września 2013
Autorką zdjęcia okładki jest Relativity.

poniedziałek, 2 września 2013

Muminki

Małe trolle i duża powódź, 15 sierpnia 2013
Kometa nad Doliną Muminków, 18 sierpnia 2013
W Dolinie Muminków, 22 sierpnia 2013
Lato Muminków,24 sierpnia 2013
Zima Muminków, 25 sierpnia 2013
Opowiadania z Doliny Muminków, 29 sierpnia 2013
Tatuś Muminka i morze, 31 sierpnia 2013
Dolina Muminków w listopadzie, 2 września 2013


Wjeżdżając do Tallinna, widziałam brzozowy las tuż przed świtem - wyglądał jak mnóstwo Hatifnatów. Zupełnie mnie nie dziwi, że w takich warunkach wymyślano stwory jak u Tove Jansson. I dobrze, że te strachy są, bo pokazują coś ważnego - że to zupełnie normalne. Zdarza się.

Przed Pamiętnikami Tatusia Muminka nie bardzo wiedziałam do czego siadam, po - też nie, bo to jednak trochę inna książka. Wiedziałam, że gdzieś jest jakiś teatr, kojarzyłam postacie (a właściwie fakt ich istnienia), bo cztery albo pięć lat temu zrobiłam o Muminkach prezentację i stronę, zupełnie na ślepo. Zaczęłam czytać i wpadłam po uszy.

Najbardziej spodobała mi się Zima Muminków, lekka, trochę straszna i swoja. Najbardziej zdziwiły mnie Opowiadania z Doliny Muminków, takie smutne i melancholijne trochę, aż dziw, że dla dzieci. Największe oczekiwania miałam względem Tatusia Muminka i morza - i rozczarowałam się trochę, co nie znaczy, że mi się nie podobała - myślałam tylko, że pierwsza powieść dla dorosłych bardziej mnie zatrzyma (i druga też).

No i przekonałam się, że allegro nie jest takie złe i dostałam dwie przypinki od Naszej Księgarni.
A Tove Jansson miękko wylądowała na mojej liście ulubionych.

Zdjęcie okładek pochodzi ze strony wydawnictwa Nasza Księgarnia.