piątek, 8 sierpnia 2014

Baśń

Król i królewicz. Przemierzają razem świat. Samotnie.
Tak się nie zaczynają dobre historie.

Najpierw opowieść dziecka, dziecięce spojrzenie i dziecięce niezrozumienie. Przeprowadzki, koszmary i ojciec. Król i królewicz przemierzają świat.
Potem opowieść młodzieńca, inne spojrzenie, ale niezrozumienie to samo. Nie ma już króla i królewicza, baśń się skończyła.

Smutna opowieść, dotkliwa. Urzekająca na brudno.

27 czerwca 2014
Zdjęcie okładki pochodzi ze strony wydawnictwa Czarne.

wtorek, 29 lipca 2014

Obscenariusz

Życie nam napisało obscenariusz, obscenariusz organiczny, naturalistyczny, wcale nie pikantny i wcale nie namiętny. Brzydki. A brzydota fascynuje od zawsze.

Najorganiczniejsze jest opowiadanie pierwsze i najdłuższe, naturalistyczna miłość w mailach i domu na wsi. Jeżeli zbyt niesmaczne, jeżeli zbyt nieciekawe - to trzeba przeskoczyć, potem jest inaczej (tak że przychodzi myśl, czy to ta sama osoba wszystko napisała). Wciąż przy ciele, ale przyjemniej.
"Klapki (z zielonymi motylkami)" do wklejenia w pamiętnik i do czytywania od czasu do czasu.

Kuczok dla mnie na razie jedynie erotyczny. Na razie, bo jeżeli by znaleźć całą książkę jak te "Klapki", wpadłabym na amen.

29 lipca 2014
Zdjęcie okładki pochodzi ze strony wydawnictwa WAB.

poniedziałek, 21 lipca 2014

Przepiórki w płatkach róży

Dzisiaj też powstają baśnie, przepiękne baśnie o miłości. Tylko już nie ma księżniczek ani połowy królestwa, ale ciągle są konwenanse i ciągle stają na drodze.

Trzeba to czytać jak meksykańską baśń, baśń z naszej rzeczywistości, chociaż zaprawioną magią. Baśń o młodej, zakochanej dziewczynie, o złej - choć z pewnością kochającej - matce i o uczuciu, które mąci wszystkim w głowach.

I trochę poważniej: baśń o walce o siebie, o meksykańskiej codzienności, trochę o życiu podczas rewolucji (coś jak Mo Yan) i trochę o wartościach.

Baśń dla dziewczynek. Baśń dla kobiet. I może trochę za bardzo widać, że to takie czytadełko, ale wystarczy pamiętać, że to tylko baśń - i wszystko się dobrze skończy.

30 czerwca 2014
Zdjęcie okładki pochodzi ze strony wydawnictwa Znak.

piątek, 27 czerwca 2014

Drogie życie

Książki Munro to dla mnie książki uświadomień. Znowu lustra. Dziesięć.

Tym razem w innym kształcie i widzi się co innego. W innej ostrości. Tym razem międzyludzkość, ta najważniejsza.

I jeszcze dodatek - mała Alice. W domu na końcu długiej drogi, taka prawdziwa. I do pokojarzenia z jednym z opowiadań z Tańca szczęśliwych cieni.

18 czerwca 2014
Zdjęcie okładki pochodzi ze strony Wydawnictwa Literackiego.

środa, 25 czerwca 2014

Drwal

Dwa lata temu było Lubiewo i był zachwyt, że język, że jak pochłania, że więcej, więcej. Teraz jest Drwal i - sama nie wiem.

Gdybym znała się na alkoholach (ale się nie znam), znalazłabym jakiś, który smakuje jak Witkowski tutaj. Najpierw gorzki, niedobry, ale po chwili i im dłużej się pije przychodzi zrozumienie, dlaczego to innym smakuje. Po chwili i im dłużej się pije samemu zaczyna się lubić.

Ten niesmak w ustach to pierwsze dwieście stron (z lekko ponad czterystu). Widać, że to te same palce, ta sama głowa napisała Lubiewo, ale - ledwo do przełknięcia. A potem zaczyna się ten niby kryminał, gorzkość przechodzi i oderwać się już nie sposób. To już ten moment, kiedy samemu się wpada, kiedy samemu zaczyna się lubić. I tak do końca.

A po wszystkim - jednak ta gorzkość gdzieś się plącze, bo najpewniej ze Zbrodniarzem i dziewczyną poczekam kolejne dwa lata.

25 czerwca 2014
Zdjęcie okładki pochodzi ze strony fabryka.pl

wtorek, 24 czerwca 2014

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął

Myślałam, że komedie jest trudno kręcić, bo to co śmieszy ciebie to jedno, a to co śmieszy innych to drugie. Do głowy mi nie przyszło, żeby komedie pisać (komedie, a nie zabawne książki, bo to co innego). Sztuka przetrudna, bo gdzie oddać żart obrazem, a gdzie słowem.

Aż nagle Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął. Co za tytuł, dobry zwiastun tego, co jest w środku. A tam absurd, jedna nieprawdopodobna sytuacja za drugą, akcja pędzi i wszędzie humor wcale nie bardzo inteligentny, ale wysokiej jakości.

Stulatek nazywa się Allan Karlsson i zostaje moim ulubionym staruszkiem. I uczy dwóch rzeczy - dobrze być prostodusznym i dobrze umieć wysadzać mosty. Można zawojować świat.

No i aż się prosi, żeby przenieść na ekran. Dobrze, że zrobili to Szwedzi.

15 czerwca 2014
Zdjęcie pochodzi ze strony fabryka.pl

sobota, 21 czerwca 2014

Buy a Book

21 czerwca, późne popołudnie. Wrocław, plac przy katedrze świętej Marii Magdaleny. I kiermasz książek, dochód idzie na wsparcie Hospicjum dla Dzieci. Buy a Book.

I, rany, warto było pójść.

Znalazłam Księgę dżungli i Drugą księgę dżungli, wydanie sentymentalne, bo z głębokiego dzieciństwa.


I jeszcze Trzech muszkieterów, ale wydanie takie, że nic, tylko się wpatrywać. Materiałowa oprawa z wytłaczanymi trzema muszkietami na przedniej okładce, śliczne ilustracje na osobnych kartkach, a w środku niespodzianka - banknot dziesięciozłotowy z Bemem z '82.




Ślicznostki.

I jeszcze Targowisko próżności Thackeraya, bo uwielbiam Pierścień i różę. I jeszcze Żydówka z Toledo, i jeszcze mitologia Kubiaka, i jeszcze ksiądz Twardowski.

Warto było.