niedziela, 27 stycznia 2013

W dniu urodzin Wandy June

Sztuka w dwie godziny i kilka minut.

Miałam ją już kiedyś w ręce i odłożyłam, bo to jednak nie to. I tak powinno się to skończyć - a się nie skończyło.

Nie żałuję, bo i nie ma czego. Ale też się nie cieszę - bo i nie ma z czego. Było przyjemnie, bez większych emocji, przeczytałam coś dobrego. Dobrego - i tylko tyle.

26 stycznia 2013

wtorek, 22 stycznia 2013

Listy miłości

Kiedy czytałam, mówiłam, że to chłam i nie dziwiłam się ani trochę, że coś takiego sprzedało się za granicą. Takie czytadło dla zmęczonych matek, nic dziwnego, że wciągało. I nic dziwnego, że przeczytałam w 24 godziny.

Takie czytadło dla zmęczonych kobiet, które chcą trochę więcej. Daje trochę więcej, można się obejść bez poczucia winy. Właściwie udane.

Może kiedyś wrócę, tak w ramach odskoczni, jak ten Żyd z kozą. Bo i tego czasem trzeba, zwłaszcza za cztery pięćdziesiąt.

22 stycznia 2013

Makuszyński dla dorosłych

Makuszyńskiego naprawdę nie da się czytać na raz. Ani nie jest ciężki, ani do rozkoszowania się. Tylko tak raz na jakiś czas jest myśl w głowie - Makuszyński! i maksimum przyjemności z tej jego zabawy słowem.

Świetne wiersze, dobre (tylko) opowiadania, udane felietony. Parę dobrych słów dla oddechu od.

I dobry powrót do dzieciństwa, bo bałam się trochę, że już nic mi nie zastąpi nieprzeczytanej Panny z mokrą głową. A chyba się udało.

20 stycznia 2013