wtorek, 24 września 2013

Rozmowy nad Nilem

Kair. Nil. I haszysz. Przez wszystkie strony upał, duchota i odrętwienie. I rozmowy, rozmowy, rozmowy nad Nilem.

Miałam nadzieję znaleźć tu coś na kształt Gry w klasy Cortázara, przynajmniej taki sam klimat, ale to ledwie podobne. Dostałam za to niesamowity język, pierwszy raz tak bardzo byłam na miejscu i pierwszy raz czytając autora spoza Europy, widziałam faktycznych bohaterów, a nie białych. Oszczędny w słowach, a plastyczny.

I znalazłam niesamowity talent, jeszcze inną stronę arabskiej literatury - i chociaż Rozmowy nad Nilem upłynęły mi dobrze, ale bez zachwytów, to narobiły ogromnego apetytu. Już po tym widać, że nie bez powodu ten Nobel.

No i - barka jest jednak magnetyczna. Noc, rzeka i wszystko tak daleko, aż chce się wracać, ciągnie mnie tam niesamowicie.

23 września 2013
Zdjęcie okładki pochodzi ze strony wydawnictwa Świat Książki.

3 komentarze:

  1. Też kiedyś czytałem tę książkę. Rzeczywiście, bardzo kolorowe postacie, rozbudowane. No i ciekawe. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również przeczytałem "Rozmowy nad Nilem" w ramach book trottera :) Ciekawa książka, dzięki której pewnie wrócę do literatury arabskiej w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I spotkaliśmy się w niej szybciej niż przypuszczałam.

      Usuń