Miałam nadzieję znaleźć tu coś na kształt Gry w klasy Cortázara, przynajmniej taki sam klimat, ale to ledwie podobne. Dostałam za to niesamowity język, pierwszy raz tak bardzo byłam na miejscu i pierwszy raz czytając autora spoza Europy, widziałam faktycznych bohaterów, a nie białych. Oszczędny w słowach, a plastyczny.
I znalazłam niesamowity talent, jeszcze inną stronę arabskiej literatury - i chociaż Rozmowy nad Nilem upłynęły mi dobrze, ale bez zachwytów, to narobiły ogromnego apetytu. Już po tym widać, że nie bez powodu ten Nobel.
No i - barka jest jednak magnetyczna. Noc, rzeka i wszystko tak daleko, aż chce się wracać, ciągnie mnie tam niesamowicie.
23 września 2013
Zdjęcie okładki pochodzi ze strony wydawnictwa Świat Książki.
Też kiedyś czytałem tę książkę. Rzeczywiście, bardzo kolorowe postacie, rozbudowane. No i ciekawe. :)
OdpowiedzUsuńRównież przeczytałem "Rozmowy nad Nilem" w ramach book trottera :) Ciekawa książka, dzięki której pewnie wrócę do literatury arabskiej w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńI spotkaliśmy się w niej szybciej niż przypuszczałam.
Usuń