czwartek, 20 września 2012

Plama na suficie

Piotr Zaremba ze swoją twarzą kujonka bardziej pasuje mi do szkolnych klimatów "Romansu licealnego" niż ćpających dwudziestolatków.

Nie wygląda mi to na powieść czterdziestolatka, jakoś nie pasuje. Pomysł - całkiem, ale potwornie skacze. Najpierw się wszystko powolutku ciągnie, a potem tąpnięcie i wielki zwrot, taki trochę nie wiadomo w jaki sposób, bo skąd na szczęście tak. Potem szybko następne tąpnięcie i zaraz po nim następne - znowu nie bardzo wiadomo, jak. Może to taki zamysł, ale skutek marny.

I książka wymaga też czytania na jeden raz. Przewija się wiele nazwisk, które potem się kojarzy z brzmienia, ale już nie z historii. Trzy tygodnie na czytanie to było za dużo.

Nie jest zła, ale ciężko wchodzi. Może potrzebuje swojego czasu.

20 września 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz