piątek, 5 października 2012

Studnie przodków

Chmielewska jest teraz dla mnie jak Musierowicz, kiedy byłam małą dziewczynką - odprężające książki na poziomie, a każda dobra (mimo ich ilości). Ta też.

Ucieszył mnie blondyn jej życia ("Całe zdanie nieboszczyka") i zakończenie, które mimo paru oczywistości na ostatnich stronach wcale do przewidzenia nie było (ale zaskakujące też nie) - za to bardzo akuratne.

Idzie szybko, a nie sprawia wrażenia czytadła. W sam raz na zapchany rok akademicki.

5 października 2012