I chociaż rozpłakałam się na koniec, to tylko na koniec, bo przez resztę było, owszem, uroczo, owszem, dobrze, ale bez zaskoczenia innego niż to, że książka takiego autora z takiego okresu może być tak lekka.
Dała mi trochę wyobrażenia, dała mi trochę zdziwień i dała dużo przyjemności. Bawiła mnie. I chyba utkwi mi w głowie.
25 lutego 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz