sobota, 2 marca 2013

Mrowisko

Kiedy byłam dziewczynką i uczyłam się w katolickiej szkole, nie słyszałam nic, tylko: Bóg, i że muszę być cnotliwa, i że grzech jest zły, i jak to źle chcieć być szczęśliwą w tym życiu, i że muszę myśleć tylko o niebie. Potem poznałam pana Mizi i on mi powiedział, że Boga nie ma, a ja pomyślałam sobie: "Ach, teraz będę miała wspaniałego, przystojnego mężczyznę za męża i nie będzie chodzenia do kościoła, tylko dużo śmiechu, tańców i zabawy". Cóż, kiedy się przekonałam, że chociaż nawet nie ma Boga, to i tak mam być cnotliwa i nie myśleć o tańcach ani o zabawie, tylko o czasach, kiedy będzie niebo na ziemi. Czasami myślę sobie, że ci mądrzy mężczyźni są nic nie lepsi od klechów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz