piątek, 31 maja 2013

Emma

Właściwie dorastałam przy Emmie, słuchałyśmy jej z mamą wciąż i wciąż, potem film, potem wspominanie. Teraz przeczytałam pierwszy raz - i się zdziwiłam.

Uwielbiam tę historię. Jest prosta i jest dowcipna, zajmowała mnie wtedy i zajmuje mnie teraz. Tylko że przerosła samą siebie, bo dużo lepiej mi się jej słuchało niż czytało. Płynniej, zgrabniej.
Ale uderzyły mnie postaci. Mocne, dosadne. (Nie wiem, kim jest pan Darcy, ale nie wiem też, jak można kochać kogoś bardziej niż pana Knightleya).

Słabsza niż Mansfield Park, męczyła mnie trochę za często, ale wciąż - dobrze się bawiłam (chociaż bardziej przez historię niż przez słowa). I chyba rozumiem sukces Emmy, ale - jeżeli tak wygląda większość książek Jane Austen, to chyba nam ze sobą nie do końca po drodze.

31 kwietnia 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz