niedziela, 9 grudnia 2012

Mansfield Park

Przekonałam się, że bez dwóch zdań nie ma lepszych książek na zimowe wieczory, niż Jane Austen. I zrozumiałam, jak można się było w nich zaczytywać, bo sama robiłam to samo. Przy cieple zimowego światła i cieple herbaty naprawdę wzięłam sobie to wszystko do serca.

W pierwszej myśli nie wiem, czy Mansfield Park ma jakąś większą wartość poza przyjemnością czytania. W drugiej już wiem, że tak, bo przecież ja sama się trochę zmieniłam. Przypadkiem, między jedną odmową Fanny a drugą, gdzieś w tych kilku ładnych słowach i odruchach, które, chcąc nie chcą, delikatnie prostują spojrzenie.

I mimo że historię znałam wcześniej (i głównie dlatego po nią sięgnęłam) i nawet dobrze ją pamiętałam, to przeżywałam i dałam się zaskoczyć, i nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie.

Tylko wzruszeń mało.

8 grudnia 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz