Właściwie o kobietach, ale w bardzo dobry sposób. Kobiety Shangguan nie są centrum, ale są osią - każda jest szczególna, więc każda osobną. Bez heroizmów i niesamowitości, ale jakoś wyjątkowo. I prawdziwie, tak dobrych bohaterów nie spotkałam dawno. I tak dobrej akcji.
Łyknęłam spory kawał historii Chin, o której nie miałam żadnego pojęcia. Ludzkiej i dotkliwej, jakbym nie była całkiem świadoma, że tam też są ludzie. Nie przeraziła mnie, za to uświadomiła parę rzeczy.
I bałam się trochę, że noblista i że takie tomiszcze - a sześćset stron z górą wchodziło samo. Przydługa na koniec, ale za to z dobrym dopełnieniem w ostatnich słowach. Uśmiechnęłam się, zrozumiałam i poczułam. I chyba trochę uwierzyłam w determinizm.
8 kwietnia 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz