niedziela, 2 czerwca 2013

Dom z piapieru

Książka leżała nieruszona na półce przez prawie cztery lata, ale to ona była pierwszym przejawem mojej potrzeby zbierania książek.
To mógłby być znak, ale nie jest. Kupiłam w namiocie chyba Taniej książki, chyba w Jastarni (w każdym razie gdzieś na Helu), całkowicie na chybił trafił.

Nic nie straciłam na tym, że nie przeczytałam jej aż do teraz. Nic nie straciłam też na tym, że przeczytałam ją dzisiaj. Przez sto jedenaście stron przypominałam sobie, że przecież ja też mam duży sentyment do książek. Okazja do wspominek, niewiele więcej. Właściwie nic.

2 czerwca 2013

3 komentarze:

  1. No proszę, a ja do tej pory widziałam same zachwyty nad tą powieścią! Lubię książki o charakterze metaliterackim (a na taką się zapowiadała po lekturze tych wszystkich poświęconych jej wpisów), więc nieustannie szukałam tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapowiadała się i z taką myślą ją brałam. Ale to nic specjalnego, ot, historyjka.

      Usuń
    2. W takim razie dziękuję za ostrzeżenie! Zawsze to jakaś suma zaoszczędzona na inne książki. ;)

      Usuń