czwartek, 6 czerwca 2013

Kocia kołyska

Kocia kołyska to zabawa ze sznurka. Ani kota, ani kołyski.
Jeden z lepszych tytułów. I w rozumieniu nazwa, i w rozumieniu pozycja.

Nie wiedziałam, co polecać na początek Vonneguta. Kocia kołyska nadaje się w sam raz, zaraz potem Tabakiera z Bagombo.
Humor, język i zdziwienie, wszystkiego akurat.

Jeżeli o mnie chodzi - kolejne dobre spotkanie. I w końcu zrozumiałam, czym jest wampeter.

5 czerwca 2013

3 komentarze:

  1. Właśnie zaczęłam swoją przygodę z Vonnegutem, autor genialny. Coś czuję, że przeczytam jeszcze nie jedną jego książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zaczynałam od Kociej kołyski, chociaż zajęło mi to kilka lat. I to na pewno nie koniec mojej przygody z Vonnegutem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również lubię Vonneguta. Jego utwory bywają czasem zabawne. A czasem nie. Zawsze jednak dają do myślenia.

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń