Vonneguta wolę, kiedy mówi o sobie, nie o fikcji. Dehnela wolę, kiedy mówi o fikcji, nie o sobie.
Felietony, do których podeszłam, jak do felietonów - kilka ominęłam, bo mi nie pasowały do kawy, kilkoma się zachwyciłam, bo znalazły za mnie słowa. A kilka (-naście) (-dziesiąt) zapomniałam, tak jak zapomina się wczorajszą gazetę.
W jednym z tekstów pisał, że czasami tekst, który nie robi wrażenia jest po to, żeby inny fragment to wrażenie zrobił. I kilka takich zachwytów było, ale albo za mało, albo za słabych, jak na takie tło.
Albo po prostu inaczej działa humanista z zacięciem matematycznym, a inaczej ścisłowiec z zacięciem humanistycznym.
30 listopada 2013
Zdjęcie okładki pochodzi ze strony wydawnictwa W.A.B.
Denhel mnie intryguje, bo czytałam tyle najrówniejszych opinii na temat jego twórczości, że w końcu sama muszę się przekonać czy mi spasuje :)
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do Wyzwania od A do Z ;)
OdpowiedzUsuń