piątek, 13 września 2013

Połamane skrzydła

Khalil Gibran dał mi prozę poetycką, dał mi obrazy (obrazy, nie zdjęcia) Bejrutu i dał mi dużo arabskiego ducha. Historia miłości, taka śpiewna, że prawie Pieśń nad pieśniami. A jeszcze bardziej historia kobiety nie swoich czasów.

Podobno Khalil Gibran to miłość, bunt i wolność. Ja w nim widzę jeszcze głęboką wiarę w przyrodę, zresztą wiarę w ogóle. A w Połamanych skrzydłach najpiękniejszą z modlitw.
Zlituj się Panie i daj siłę wszystkim połamanym skrzydłom.

I widziałam w tym Teheran z Kurczaka ze śliwkami, a w Salmie - Irâne. I widziałabym to jako oniryczny film krótkometrażowy, koniecznie niemy, koniecznie z muzyką na skrzypcach.


W literaturze skandynawskiej podoba mi się to, że nie odchodzi od swoich strachów, że nawet jak nie są wprost, to gdzieś tam pod skórą. I szkoda mi, że nie ma tego w literaturze arabskiej, tego zachowania korzeni. Że literatura, która wyrosła z poezji, dzisiaj sprowadza się w zasadzie do historii tych biednych kobiet. A przecież można by nawet o nich pisać poezją, jak Khalil Gibran.

Jestem tylko zawiedziona wydaniem. Prześliczna okładka, ciekawy format, ale w środku - źle sformatowany tekst, na kilku stronach prześwitujący druk, a samą książkę źle się trzyma. Chociaż i tak dobrze, że po tych stu latach wreszcie ktoś Połamane skrzydła przetłumaczył.

13 września 2013
Zdjęcie okładki książki pochodzi ze strony wydawnictwa Barbelo, a zdjęcie Irâne z serwisu Filmweb.

4 komentarze:

  1. Szkoda, że wydanie jest aż tak słabe, bo sam tytuł intryguje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nadzieję, że to mój egzemplarz taki pechowy, bo Perry się wydanie bardzo podobało.

      Usuń
  2. Zajrzałam do mojej książki raz jeszcze i podtrzymuję moje zdanie- wydanie jest satysfakcjonujące, druk nie prześwituje (to pewnie zależy od egzemplarza), choć teraz pomyślałam, że wewnętrzne marginesy mogłyby być nieco szersze. Jednak tak jak piszesz- liczy się to, że "Połamane skrzydła" w końcu zostały przetłumaczone :-)
    Khalil Gibran stworzył przepiękną opowieść, podoba mi się Twoje porównanie tej książki do filmowej wersji "Kurczaka ze śliwkami", faktycznie oba te dzieła mają podobny klimat :-)
    (Tak na marginesie, polecam komiks autorstwa Marjane Satrapi, na podstawie którego stworzono film "Kurczak ze śliwkami")

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chyba najbardziej mi te wewnętrzne marginesy przeszkadzały, bo przekalkowany druk na kilku stronach przecierpiałam.

      A za komiks wielkie dzięki, w historii jestem zakochana, a nie wpadłam na to, żeby sprawdzić, skąd się wzięła.

      Usuń